• Ludzie,  Miejsca

    Radioblog z Babcią Stefą (zajawka)

    Z babciami zawsze miałem i mam dobrze. O Babci Jance kiedy indziej, jakoś Ją przywołam zza tęczy. Dziś – Babcia Stefa (co po naszymu brzmi Sztefa). To Babcia od parzonej kawy ze śmietanką: „Pódź sam, na! Weź se łyczka!”, woła na mnie odkąd umiem chodzić. To ta od kołoczy, kołoczyków i opowieściach o śląskiej części moich korzeni. To ta od ajlaufu i ajlaufiu (ajlauf to po naszymu kluski lane, ale w naszym języku to też śląsko-angielskie aj lauf ju – co już chyba każdy sobie może sobie przetłumaczyć i co potwierdza tezę, że najbliżej do serca przez żołądek). Z Babcią Stefą, kiedy byłem mały, pukaliśmy sobie „puk, puk, puk!” w…