Zanim przekroczy się Liwiec, warto się pokręcić jeszcze po Liwie. To dawne miasto – a właściwie miasto i otaczająca go wieś Nowy Liw, które potem zrosły się w jedną osadę – ma swoje małe sekrety i zakamarki, w które warto zajrzeć.
We wsi do dziś można doszukać się kilku chat pamiętających poprzednie wieki. Stoi odnawiany zamek z dworkiem (o którym w kolejnej części). No i płynie rzeka Liwiec, wijąca się meandrami i leniwie zapominająca o tym, jak kiedyś otaczała niewielki kasztel.

Dziś zamek stoi na jej lewym brzegu, a kilkaset metrów drogą na południe stoi kościół. Nie jest to może perła architektury, raczej jeden z podobnych mu neogotyckich kościołów budowanych trochę na wyrost, jakby za duży na otaczającą go wieś. Proboszczowali tam jednak kapelani i wychowawcy królów, a także ks. Jan Paweł Woronicz, który zazwyczaj kojarzony jest z Telewizją Polską, bo jej główna siedzibie znajduje się w Warszawie przy ulicy jego imienia. najciekawsze jest jednak nie to, jaki jest sam kościół, ale to, co wyrosło tuż pod jego murami.
Jak większość wiejskich kościołów również ten liwski otacza ogrodzenie i drzewa. Właśnie z nimi związana jest jedna z najładniejszych ciekawostek tych okolic. Nie do końca wiadomo, skąd wzięła się ta tradycja, nie znalazłem też informacji, gdzie w historii tak naprawdę można szukać jej początków. Ale jest czymś urzekającym i przypomina, że dobre rzeczy mogą się zadziać nawet (!) wokół kościołów.
Otóż przy otaczających świątynię drzewach zaczęto kiedyś stawiać małe tabliczki z fraszkami, które dziś pewnie można by nazwać ekologicznymi. Ale to przede wszystkim pocieszne i ciepłe dwuwersy chwalące bliskość i wartość drzew, wspominające czasami o ich związku z niebiosami. Wszystkich tabliczek naliczyłem dwadzieścia cztery i pomyślałem, że warto się nimi podzielić. Jeśli będziecie w okolicy – koniecznie zajrzyjcie na kościelne obejście i odwiedźcie te tabliczki!
Dla kogoś będą pewnie infantylne, ale ja wracam do nich za każdym razem z jakimś rozrzewnieniem. Zabawne i lekkie, uśmiechają prostymi mądrościami drzew, które od lat, a może wieków wynoszą ku niebu historie ludzi, którzy na tej niekoniecznie najbardziej urodzajnej ziemi próbują od wieków żyć we względnym spokoju. Zajrzyjcie tam, a kto wie, może kogoś zainspirują do wymyślenia czegoś równie prostego i pozytywnego!


Nie łamcie żadnej drzewinki.
…jeśli kogoś to nie rozczula, to niech się mocno zastanowi nad swoim marnym żywotem 😉

Kto w śnieżyce podróżuje.
…dlatego od dziś w zimie przed drogą mówimy „wysokości!”, zamiast „szerokości!” 🙂

Nie wyglądał tak wspaniale.
(nie wiem, jak wyglądał Salomon w swej chwale i bez niej, ale drzewo zacne!)

Bo się gniewać będą na cię!

Ale zmłodu psuć nie trzeba!

Posadź drzewko przy swej chacie.

Gdy masz drzewa przy swej chacie.
…to na kurs BHP i Ppoż może iść jako punkt do dyskusji 🙂

Gdy w kwiatuszkach się kochają.
…nie wiem, jakie kwiatki rosną na tym iglaku, ale mniejsza z tym, ta mądrość i tak w sobie coś ma!

Szlachetności dasz dowody.
(Druh przez samo h. Ale czytajcie dalej 😉 )

Ale daj mu rosnąć zmału.

Bogu wdzięczność złożyć trzeba.
…czyli nie ma zmiłuj, trochę katechezy musi być wrzucone nawet w plenerze, jak widać 😉

Bóg dał drzewkom cudne stroje.

Drucheneczko nasza miła,
Czyś już drzewko posadziła?

Bo nam światło, ciepło dają.
…ale uzupełnienie tych wersów znajdziecie na kolejnym zdjęciu.

Starsi dzieci nauczajcie:
Drzew marnować im nie dajcie!

Mądrość Bożą podziwiamy,
Gdy się drzewkom przyglądamy.

Piękność drzewek, dziatwo droga,
Przypomina piękność Boga.

niech wierzchołkiem sięgną nieba!

Wiosną liściem się osłania,
dając obraz zmartwychwstania.

Obsadź drzewem swe zagrody!
(w tle nieco mało przyrodniczo, ale to po prostu przez remont ogrodzenia)

Azot przez liście wchłaniają
I powietrze odświeżają.

Życie miłe każdemu.

Od drzeweczek z dala stają.
I na koniec takie przesłanie dla wszystkich 🙂

Każdy go miłuje.
…a ciąg dalszy wyprawy po błękit nastąpi 🙂