Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /home/klient.dhosting.pl/dawidzmuda/dawidzmuda.pl/public_html/wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 77
Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /home/klient.dhosting.pl/dawidzmuda/dawidzmuda.pl/public_html/wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 87 Wyprawa po błękit (część II) - zielonym do nieba. | Dawid Zmuda
Zanim przekroczy się Liwiec, warto się pokręcić jeszcze po Liwie. To dawne miasto – a właściwie miasto i otaczająca go wieś Nowy Liw, które potem zrosły się w jedną osadę – ma swoje małe sekrety i zakamarki, w które warto zajrzeć.
We wsi do dziś można doszukać się kilku chat pamiętających poprzednie wieki. Stoi odnawiany zamek z dworkiem (o którym w kolejnej części). No i płynie rzeka Liwiec, wijąca się meandrami i leniwie zapominająca o tym, jak kiedyś otaczała niewielki kasztel.
Dziś zamek stoi na jej lewym brzegu, a kilkaset metrów drogą na południe stoi kościół. Nie jest to może perła architektury, raczej jeden z podobnych mu neogotyckich kościołów budowanych trochę na wyrost, jakby za duży na otaczającą go wieś. Proboszczowali tam jednak kapelani i wychowawcy królów, a także ks. Jan Paweł Woronicz, który zazwyczaj kojarzony jest z Telewizją Polską, bo jej główna siedzibie znajduje się w Warszawie przy ulicy jego imienia. najciekawsze jest jednak nie to, jaki jest sam kościół, ale to, co wyrosło tuż pod jego murami.
Jak większość wiejskich kościołów również ten liwski otacza ogrodzenie i drzewa. Właśnie z nimi związana jest jedna z najładniejszych ciekawostek tych okolic. Nie do końca wiadomo, skąd wzięła się ta tradycja, nie znalazłem też informacji, gdzie w historii tak naprawdę można szukać jej początków. Ale jest czymś urzekającym i przypomina, że dobre rzeczy mogą się zadziać nawet (!) wokół kościołów.
Otóż przy otaczających świątynię drzewach zaczęto kiedyś stawiać małe tabliczki z fraszkami, które dziś pewnie można by nazwać ekologicznymi. Ale to przede wszystkim pocieszne i ciepłe dwuwersy chwalące bliskość i wartość drzew, wspominające czasami o ich związku z niebiosami. Wszystkich tabliczek naliczyłem dwadzieścia cztery i pomyślałem, że warto się nimi podzielić. Jeśli będziecie w okolicy – koniecznie zajrzyjcie na kościelne obejście i odwiedźcie te tabliczki!
Dla kogoś będą pewnie infantylne, ale ja wracam do nich za każdym razem z jakimś rozrzewnieniem. Zabawne i lekkie, uśmiechają prostymi mądrościami drzew, które od lat, a może wieków wynoszą ku niebu historie ludzi, którzy na tej niekoniecznie najbardziej urodzajnej ziemi próbują od wieków żyć we względnym spokoju. Zajrzyjcie tam, a kto wie, może kogoś zainspirują do wymyślenia czegoś równie prostego i pozytywnego!