• Kultura,  Ludzie,  Polecane,  Recenzje,  Szperacz

    Szperacz. Śliwka w kompot

    Nie siedzę w blogosferze, nie przesiaduję tygodniami po kawiarniach, a książki czytam, zamiast je hurtowo upychać na instagramie. Stanowczo za rzadko chodzę do teatru (bo drogi), w filharmonii usypiam tym szybciej, im lepszy koncert (i żałuję tego, ale nic nie poradzę, tak mam). Ale czasami jednak poza snem i portfelem wpadnę na ciekawe rzeczy. A kiedy na nie wpadam, nie dają mi spokoju i wracam do nich – nie zawsze z oczywistych powodów. Zazwyczaj z zupełnie innych półek. Dziś coś pięknistego. Wpadłem. Nie do końca wiem jak. Często mnie fascynują sprawy, w których nie potrafiłbym uczestniczyć, ale rzadko zainteresowanie nimi przeradza się w stałą skłonność do uprzyjemniania sobie nimi życia.…

  • Kultura,  Ludzie,  Miejsca,  Recenzje

    Białołęka przy płocie

    No, żyję więc sobie w dzielnicy płotów. Ciągle o nich słychać. Miejscy aktywiści psioczą, że zamknięte osiedla mają płoty bardziej szczelne, niż mur chiński, a z drugiej strony mieszkańcy raczej uszczelniają te płoty, niż je zwijają. No, chyba, że muszą przemaszerować kilometr, żeby skręcić z Odkrytej nad Wisłę. Wtedy klną i oni. Poza dziećmi, które znają kody wszystkich furtek w okolicy i przecinają Tarchomin jak chcą. ​Dzieci mają swoje powody, by nie brać ogrodzeń do końca na poważnie. Czasami jednak chowają tę wiedzę dla siebie i z dobrze udawanym wysiłkiem szukają najbliższej dróżki, gdzie można między płotami skręcić ku Wiśle. A skręcić warto, bo ten odcinek rzeki, choć coraz bardziej zagospodarowywany,…

  • Kultura,  Recenzje,  Teatr

    Pociąg do teatru

    Teatr Na Pustej Podłodze jest jednym z nielicznych przedsięwzięć, które odwołują się wprost do konkretnej wizji teatru. Przyznaję, że kiedy gnałem na spektakl świeżo popsutym samochodem przez popołudniową Warszawę, zastanawiałem się, ile z idei Tadeusza Łomnickiego będę mógł wychwycić. Zespół teatru nie mógł właściwie wybrać ani wyżej, ani bardziej kłopotliwie. Wyżej – bo niezależnie od gustu nie da się zaprzeczyć aktorskiemu kunsztowi “Łoma”, a to skazuje artystów na pracę na wysokich obrotach w czasie przygotowań i na scenie. Bardziej kłopotliwie – bo nie jestem pewien, na ile tamten warsztat jest dziś przyswajalny zwłaszcza dla młodszej publiczności. Myśli te trzeba było jednak uciszyć, kiedy na niewielką scenę padło wreszcie pierwsze światło.​Już od…

  • Miejsca,  Recenzje,  Szperacz

    W punkt na Pradze

    Jeśli umawiać się na kawę z fajnym człowiekiem, to najlepiej wyłgać się z wyboru miejsca. Wtedy można wpaść we współrzędne, które chciałoby się znać wcześniej. Dobrze jest też spóźnić się na spotkanie o kwadrans, o ile druga osoba, na którą zrzuciło się wysiłek zaproponowania miejsca, spóźnia się o pół godziny. Kto chodził po praskich podwórkach, wie jaki klimat – zwłaszcza po zmroku – może otoczyć człowieka na prawym brzegu Warszawy. Z ulicy przez długą i wysoką bramę, obok małych drzwi i małych schodów na ogromne podwórze z ogromnym, blaszanym szybem od dachu po popękany beton podwórza i graffiti na przeciwległej ścianie. Na widok tego ostatniego za każdym razem krzyczę “słoniooocy!”…

  • Kultura,  Muzyka,  Recenzje

    Kontrabas i dwa inne cuda

    Na imię ma Ju…. i podrzuca bilety na koncerty, które potem zostają w uszach i w oczach, choć są na tyle radiowe, że oczy powinny milczeć. Tym razem – Lutosławski na jazzowo. Projekt Szymona Klimy (klarnet), Piotra Wyleżoła (fortepian) i Adama Kowalewskiego (kontrabas) został zrealizowany w 2015 roku i poza koncertami można go posłuchać z płyty „Lutosławski Retuned”. Szkoda tylko, że na płycie nie czuć upału w czerwcowe popołudnie i ulgi, jaką przynosi chłód studia koncertowego. Nie słychać śmiechów, nie można liczyć ile z głów chłonie i przetwarza nuty, a ile kiwa się w takty kolejnych tematów. Już choćby tylko dlatego warto było być na tym koncercie. Pomysł na jazzowe…